poniedziałek, 1 lipca 2013

ROZDZIAŁ 6 (Ush)


Wszyscy weszli do klasy muzycznej i usiedli w swoich ławkach, czekając na nauczycielkę – Kurenai Yuuhi. W pomieszczeniu było głośno od rozmów uczniów i ich śmiechów, co kobieta przerwała jednym walnięciem dziennika o biurko. Od razu wszyscy usiedli prosto (no, może poza Tsu – wyjebka 100%). Brunetka zlustrowała wszystkich czujnym wzrokiem, po czym uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Dzisiaj lekcja śpiewu – oznajmiła wszystkim. Większość odetchnęła z ulgą; walić to, że nie są w tym najlepsi – nie ma kartkówki!
- Jak to: śpiewu?! – jęknęła Tsuki. – Ja się na to nie piszę! Nie ma mowy!
- Spokojnie, nie dam niżej niż cztery, jeśli się postarasz.
- Nie, nie, nie, nie! – kręciła głową. – JA na pewno nie będę śpiewała.
- Czyli wolisz jedynkę?
- Tak – potwierdziła.
- Nie zgadzam się – Yuuhi uśmiechnęła się. – Każdy śpiewa.
- Ja nie! – dalej wykłócała się brunetka.
- Ty też.
- Nie!
- Tak!
- Nie!
- Nooo, dajesz Tsu! – odezwała się Ushio. Bardzo dobrze wiedziała, jakim artyzmem ocieka głos koleżanki. – Przecież nie jest tak źle!
- Taaak, jest gorzej niż źle – zaśmiała się cicho Itami, a brunetka zgromiła ją wzrokiem. Ta jednak niezbyt się tym przejęła i wystawiła jej język.
- Śpiewaj – nakazała Kurenai i przy pomocy reszty uczniów, w końcu udało jej się nakłonić dziewczynę do zaśpiewania jednej piosenki. Sama zasiadła przy pianinie i w sali najpierw rozbrzmiała przygrywka, a zaraz potem właściwa melodia. Z ust Tsu wydobył się… dźwięk. A przynajmniej z nazwy. Wszyscy byli pod wrażeniem, a raczej w szoku, że człowiek może wydobyć z siebie takie… coś.
Po zaledwie dwóch minutach wspaniałego „recitalu” brunetki, ktoś zapukał do drzwi, a zaraz potem je otworzył. Jak się okazało była to Domi.
- Pan Orochimaru kazał zapytać, czy coś tu przypadkiem nie umiera – powiedziała, a klasa zaniosła się śmiechem. – I żeby szybko skrócić cierpienia tego czegoś.
- Trafiłaś w sedno! – zaśmiał się Deidara, a Tsu trzepnęła go w łeb jego zeszytem. – No przepraszam, przepraszam! Ale błagam, nie mów, że chcesz zostać zawodową wokalistką.
- Wiesz, specjalnie dla ciebie przemyślę tę opcję – uśmiechnęła się słodziutko, a blondyna przeszedł dreszcz po plecach.
- Nie, lepiej nawet nad tym nie rozmyślaj – jęknęła Is.
- Zgadzam się z przedmówcą – poparła ją Soli, masując sobie uszy. Nie była przygotowana na aż taki szok. – Najlepiej od razu odrzuć.
- Dokładnie – pokiwała głową Yami. – Zajmij się lepiej anatomią ciała faceta czy coś.
- Niestety, znam ją na wylot: w teorii i w praktyce – uśmiechnęła się do Deia. Następnie zerknęła na Ush, wiedziała, że się rumieni bez patrzenia, ale ten widok był tak satysfakcjonujący, że musiała popatrzeć.
- Musisz zawsze dochodzić do takich tematów? – burknęła, a wszyscy znów parsknęli śmiechem.
- Tak, muszę DOCHODZIĆ – zaakcentowała ostatnie słowo i dopiero wtedy szatynka zdała sobie sprawę, co powiedziała. Znowu.
- A krówka jak zawsze zboczona – zarechotał Hidan.
- No, prawda – zgodziła się Itami.
- Co z niej wyrośnie? – Is pokręciła głową niby to z dezaprobatą.
- Jak to: co? No jeszcze większy zboczeniec niż ja! – zaśmiała się Tsuki. Jednak zaraz potem wszyscy jednogłośnie stwierdzili, że takie zjawisko nie występuje i nigdy nie wystąpi w przyrodzie. Tsu jest zdecydowanie najbardziej zboczoną istotą na tym świecie. Później reszta klasy odśpiewała dokładnie tę samą piosenkę – jednym wychodziło to lepiej, innym gorzej, jednak nikt już nie pobił głosu Tsuki. I prawdopodobnie nie pobije już nigdy.
Po muzyce mieli fizykę – znowu z panem Orochimaru. Żadne z nich nie lubiło fizyki, z wyjątkiem Itachiego. Ten to był stworzony do przedmiotów ścisłych. Nie żeby jakoś specjalnie lubił fizykę, ale nie sprawiała mu ona większych trudności, czego nie mogła powiedzieć Is. Tłumaczył jej wszystko przez każdym sprawdzianem, ale i tak niewiele jej to dawało. Nigdy nie zrozumiał, jakim cudem zawsze dostaje czwórki na semestry. Czyżby magia?
- Chodź tu, piękna – powiedział Sasori, uśmiechając się do Itami, a ta prychnęła.
- Ej, słyszałyście? – zwróciła się do koleżanek. – Przypomniało mu się, że Kurenai jest dla niego za stara – zakpiła, a pozostałe dziewczyny prychnęły cicho. Czerwonowłosy, tak jak reszta chłopaków, wytrzeszczył na nie oczy.
- Oo, jak słodko – zawtórowała jej Is. – Czyżby jednostronna, młodzieńcza miłość? – uśmiechnęła się słodko w stronę Itachiego, a ten głośno przełknął ślinę.
- E-ej… My przecież… Tego… No nabijaliśmy się z niej! – próbował się tłumaczyć.
- Taaak, pewnie – sarknęła Soli. Ona z kolei nawet nie uraczyła Hidana spojrzeniem. Niech żałuje, debil. – Bo to takie śmieszne, że ma świetne nogi.
- No i że jest tak cholernie seksowna, nie? – Tsuki skrzyżowała ręce na piersi, patrząc wymownie na Deia.
- Tsu, kochanie ty moje… - zaczął wystraszony blondyn. – Ty wiesz, że jesteś najzajebistszą laską, nie? – próbował się podlizywać.
- Oczywiście, że wiem – przytaknęła. – Bardzo dobrze wiem, jaka wspaniała jestem.
- Ush… Ty nie jesteś o to zła, prawda? – zapytał niepewnie Nagato, ale dziewczyna tylko na niego spojrzała i zaraz potem odwróciła głowę, prychając pod nosem. Wszyscy się załamali.
 No, nie licząc Tobiego. On akurat miział się z Yami, mając kolegów, delikatnie mówiąc, w dupie.
- W ogóle, widziałyście Kakashiego? – niby to rozmarzyła się Is.
- Nooo… I ten jego tyłek… - Itami poszła w jej ślady, bacznie obserwując reakcje chłopaków. Cóż, niezbyt im się to wszystko spodobało.
- Dziewczyny, a może by tak zamienić ich na lepsze modele, co? – podsunęła z uśmiechem Soli, zerkając z rozbawieniem na Hidana, który w tamtym momencie wyglądał jak trup; był blady jak ściana i nie ruszał się.
- Ooo, dobry pomysł! – zgodziła się Itami.
- Przecież oni to gorzej jak baby, nie? – odezwała się Tsuki. – To jest prawdziwy mężczyzna! – wpadła w ramiona pierwszego lepszego gościa, którego uznała za faceta. No, mogła popatrzeć wcześniej, do kogo uderza. – Jest taki umięśniony i w ogóle… - mówiła dalej, a reszta patrzyła na jej „ofiarę” z otwartymi ustami. On zresztą też był raczej zaskoczony. Dopiero po jeszcze paru wygłoszonych przez siebie kwestiach, brunetka postanowiła spojrzeć na twarz tego kogoś. I zamarła. Z kolei jej koledzy ledwo tłumili w sobie śmiech. Hidan musiał się oddalić, bo nie wytrzymał i ryknął śmiechem. Jak można mówić coś takiego o OROCHIMARU?! Nie no, nieźle sobie wycelowała, ot co.
- Ekhem… - nauczyciel zakaszlał znacząco, a dziewczyna momentalnie się od niego odsunęła, jednocześnie gromiąc wszystkich śmiejących się wzrokiem. Wydawało się, że w tamtym momencie mogłaby zabić innych samym wzrokiem.
- Tooo jeeeest… - zaczęła, próbując wymyślić jakąś dobrą wymówkę. – Wie pan…
- Pozwolisz, że porozmawiamy chwilę na osobności? – zapytał rzeczowo mężczyzna, a Tsu tylko skinęła głową i poszła za nim wgłąb korytarza. A reszta dalej zaśmiewała się z niej do łez. Pomogą jej – przecież od tego są przyjaciele… Ale najpierw muszą się porządnie z niej ponabijać („Prawdziwy przyjaciel zawsze ci pomoże… Ale dopiero po tym, jak już przestanie się śmiać” czy jakoś tak xDDD – dop. Ush).
- Too… - spojrzała na Orochimaru wyczekująco, kiedy już dotarli do pustej klasy.
- Musisz wiedzieć, że jesteś naprawdę miłą dziewczyną i… - słysząc jego słowa, Tsuki popatrzyła na nauczyciela wzrokiem pod tytułem: „Ciebie, koleś, chyba gnie”. Ona miła? – Jesteś młoda, masz jeszcze czas na takie wybory. Ja nie jestem odpowiednią osobą dla ciebie. Cieszę się z twoich uczuć, ale… Przykro mi, nic z tego nie wyjdzie.
- Ach tak… - odparła zupełnie na luzie, czym zdziwiła mężczyznę. – To fajnie. Pa.
I wyszła spokojnie z pomieszczenia, a gdy tylko zobaczyła, że jej koledzy i koleżanki zwijają się ze śmiechu tuż przed klasą, poczuła żądzę mordu. I to ogromną. Miała ochotę wyrżnąć ich wszystkich w pień.
- Jesteś taka… miła – wydusiła Itami, między spazmami śmiechu.
- Do tego taka uczynna i w ogóle… - Is również nie miała zamiaru siedzieć cicho. Co tam, że jej się narazi.
- Spadajcie – prychnęła dumnie.
- Oj no, moja ty przemiła dziewczyno! – zachichotał Deidara obejmując dziewczynę w pasie.
- A ty spadaj – spojrzała na niego groźnie. – To i tak lepsza opcja niż ty. – wystawiła mu język.
- Czyli dalej się fochacie? – jęknął Nagato.
- Tak! – odparła dumnie Soli.
- Hm… Czyli że z naszej nauki na sprawdzian nici? – Itachi uniósł brwi, patrząc na swoją dziewczynę z chytrym uśmieszkiem. – Ciekawy jestem, jak ci pójdzie ten sprawdzian.
- Poradzę sobie – zapewniła.
- Czyli rozumiem, że już zaczęłaś się uczyć o Teorii Względności Einstein’a? – spojrzał na nią ciekawie, a ta wydęła usta. – Aaa.. Skoro nie, to co zrobisz? – objął ją ramieniem, jednak ona dalej nie dawała za wygraną. Niech sobie nie myśli, że jest nie wiadomo kim, bo rozumie fizykę i jest przystojny. Bez niego też przeżyje. – Może przyjdziesz dzisiaj do mnie, żeby się pouczyć, co? – zaproponował.
- Hmpfh… Nie – odparła, ale na jej twarzy pojawił się niewielki uśmiech, co chłopak oczywiście zauważył.
- Wiedziałem, że się zgodzisz – powiedział wyszczerzony.
- No to… Masz ochotę pojeździć sobie na motorze, zakładam? – Sasori przysunął się bliżej Itami.
- Pff… Chciałbyś – odwróciła głowę i poszła w swoją stronę
- Oj no, nie daj się prosić – chwycił ją za rękę i uśmiechnął się zalotnie. – Przecież wiem, że chcesz~
- Nie chcę – odparła dumnie i poszła dalej, a Sasori tuż za nią.
 Nagato nawet nie musiał błagać Ush – do dupy trochę, bo nie umiała się długo fochać. W każdym razie, na niego. Chociaż i tak Tobi miał zdecydowanie najlepiej. Calutki czas siedział sobie w klasie z Yami i gadał o kucykach Pony. Bo o czym innym? Co się działo z jego znajomymi nie obchodziło go nic a nic – niech sobie robią, co chcą. Co najwyżej umrą. Zresztą, taki Deidara to jest tak głupi, że zapomni umrzeć, jak się zabije, więc nie ma o co się martwić (i kto to mówi…).
 Kakuzu z kolei też miał z lekka przerąbane, bo i Domi nie miała zamiaru puścić mu tych tekstów płazem. „Rżnąłbym jak drwal deskę”?! No chyba, kuźwa, nie. Na początku oczywiście nie chciał przepraszać. On?! A w życiu!… Dopóki dziewczyna nie zwinęła mu portfela. Wprawdzie nie miał tam wiele kasy, ale i tak – TO JEGO PIENIĄDZE.
 Próbował odzyskać je siłą, ale Domi była szybsza niż myślał i koniec końców musiał ładnie błagać o wybaczenie, ku satysfakcji brunetki.

Po szkole, chłopcy zostali zmuszeni do wyjścia na zakupy do największego w mieście centrum handlowego – tak w ramach zadośćuczynienia. Mieli ponosić dziewczynom ich torby z zakupami. Najgorzej miał chyba Nagato, bo musiał taszczyć nie tyle ubrania, co książki i mangi w raczej dużych ilościach. Dei w sumie nie miał lepiej, bo i Tsuki nie omieszkała zajrzeć do księgarni, by dokupić sobie parę tomów Ao no Exorcist do kolekcji i… Czegoś jeszcze, tak na ukojenie zszarganych nerwów... Z kolei taki Hidan łaził za Soli po różnych sklepach odzieżowych, jęcząc bez przerwy, jaki to on zmęczony i że go nogi bolą. Ale szatynka nic sobie z tego nie robiła – jak kara to kara, nie ma tak różowo.
 Nagle do dziewczyny podszedł dość wysoki brunet. Uśmiechał się przyjaźnie w jej stronę, najwyraźniej miał do niej jakąś sprawę. Hidana za to, kompletnie olał, co Soli się jak najbardziej spodobało.
- Przepraszam, nie spotkaliśmy się gdzieś wcześniej? – zapytał.
- Nie – odparła od razu szatynka.
- Hm… W takim razie może spotkamy się kiedyś? – zaproponował, a dziewczyna uniosła brwi rozbawiona. – Na przykład dzisiaj o siedemnastej w kościele. Akurat jest różaniec…
Soli zamrugała kilkakrotnie oczami i prawie wybuchła śmiechem. W kościele?! Takiej propozycji się nie spodziewała.
- Ale ja nie chodzę do kościoła.
- No to pora, żeby to zmienić! – rozentuzjazmował się nieznajomy. – Najlepiej ubierz się w suknię barokową.
- Słucham? – spojrzała na niego tępo. Chyba się przesłyszała.
- No suknię barokową. Kobiety wyglądają w nich tak seksownie… - rozmarzył się.
Taaak, bo wtedy laski nosiły miniówy, sarknęła w myślach.
- Ej! – odezwał się Hidan. – Co ty sobie myślisz, co? Tylko ja mogę ją prosić o ubranie się w suknię barokową, czaisz?! – naskoczył na chłopaka.
- Ty idź dalej robić za wieszak – szatynka pociągnęła go za kołnierz i odsunęła do tyłu. – A tobie radzę zacząć uważać na historii – poradziła, śmiejąc się pod nosem kpiąco. – Pa.

          Spotkali się przy wyjściu po około dwóch godzinach zakupów. Ze wszystkich chłopaków, Deidara był najbardziej przybity. Z kolei Tsuki wydawała się być cokolwiek szczęśliwa. Momentami wydawało im się, że była cała w kwiatkach.
- Coś się stało? – Sasori zwrócił się do Deia.
- Moje oczy… Chyba umarły – jęknął blondyn płaczliwie, a jego kolega spojrzał na niego nic nie rozumiejącym wzrokiem.
- Coś ty mu zrobiła? – spytał Itachi.
- A nic, nic… – odparła brunetka. – Tylko poprosiłam go o pomoc przy wyborze kilku tomów yaoi. Spędziliśmy na tym pół godziny. – odparła, uśmiechając się niewinnie.
- Współczuję… - stwierdził Kakuzu.
- Ush, chcesz zobaczyć? – Tsu uśmiechnęła się szyderczo w stronę koleżanki, wyjmując z jednej z torb dwa tomy jakiejś mangi.
- Nie, dzięki! – szatynka od razu odwróciła głowę w przeciwną stronę. – Mam swoje! – wszyscy spojrzeli na dziewczynę wytrzeszczonymi oczami.
- Yaoice? – spytała Is, patrząc na Ush jak na wariatkę. – Nie masz ty czasem gorączki?
- Mangi! – pisnęła szatynka. – Mówię o zwykłych mangach! O FMA!
- Hm… Szkoda… - zachichotała Tsuki.



~*~

Soli:
Hahaha, ja to do dziś pamiętam nasze komenty na konfie xD
No i z tym różańcem, jak ja dałam radę w opowiadaniu się wstrzymać od śmiechu? xD
Ale w ogóle kobiety są straszne, dobrze że nie jestem facetem xD 


Domino:
Zakupy, najgorsza rzecz na świecie, osobiście ich nienawidzę xD |
Zazwyczaj to faceci ich nie lubią ale ja normalną laską nie jestem, wchodzę do sklepu biorę co chce i wychodzę bez jakiegoś większego rozglądania xD
Jak mnie ktoś na zakupy zmusza to jęczę tak głośno że szyby pękają xP
Ale rozdział fajny xD Genialny i co tam jeszcze dodać xD


Tsu:
Domi- mam tak samo xD Chyba, ze idę do księgarni, wtedy mogę siedzieć cały dzień.
W ogóle nie wiem co wy chcecie, Oro jest seksi! xD Wiecie co ja bym za takiego psorka od chemii dała...? *3*
Dobra, laski są przerazające, ale i tak w dalszym ciągu twierdzę, że chciałabym być kiedyś facetem...
OMG ale mam pomysła! *w*


Itami:
Domi, Tsu- co do zakupów macie cholerną racje. Też ich nienawidzę. Co do Oro... popieram Tsu na całej lini. Jest zajebisty. Mnie chemii mógłby Deidara uczyć ;D Wg faceci mają łatwiej... Czemu nim nie jestem? * idzie emosić do kąta*

12 komentarzy:

  1. Chryste!
    Krztusiłam się ze śmiechu przy momencie OroTsu...Tak,Tsuki,jesteś bardzo miłą,młodą osobą i masz czas na takie wybory ^^.I jeszcze te yaoice...Jak mogłaś,Ushio,sprawić,żeby Deidara tak cierpiał?!Co do zakupów...Mam tak samo jak Tsu.Chodzi o jakieś ciuchy-wchodzę,biorę,wychodzę.Ale w księgarni...Raz mnie z niej wywalili,bo już zamykali,a ja głupia się zafascynowałam jakąś mangą...Chyba yuri.Podsumowując:Ushio,ja Cię uważałam za najnormalniejszą,a tu...Ale podoba mi się to!Rozdział udany ^^.
    Sayo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie, normlnie nie mogłam się doczekać!!!
    Rozdział zajebisty i wgl boski *3*
    Ro z różańcem, nie no masakra. Co to ma być, że facet zaprasza laskę do kościoła?! WTF!!!
    Rozdział jak zwykle odlotowy. I w końcu wiem jak pisze Ush :D
    Pozdrawiam i cZekam na next :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A myślałam, że będę pierwsza :(

      Usuń
    2. A tak wgl, to czemu w waszYm oplu nie ma Kisamego i Zetsu??

      Usuń
    3. Pojawią się już niedługo... ;>

      Usuń
    4. Osz ty! Smaka mi narobiłas na kolejne notki i to większego niż miałam ;/ No cholercia

      Usuń
  3. O ja pierdole xD Dobry podryw na kościół i suknię barokową! Gdyby do mnie koleś podbił z takim tekstem - byłabym jego. No chyba, że miałabym zazdrosnego Hidanka obok..
    Ale OroTsu.. Cudowny paring, normalnie jebłam xD myślałam, że da jej jakąś karę czy coś, a ten tu prowadzi poważną rozmowę o młodości i wyborach.. xD
    No i śpiewająca Tsuki.. ten dialog z nauczycielką to prawie jakbym widziała siebie na lekcji muzyki w gimbazie (ar nienawidziłam! dzięki bogu, że w liceum nie ma już takich głupot ;__;) no cóż, ale myślę, że jak już zaczęłam śpiewać to nie było aż tak źle.. w każdym razie z sąsiednich klas nie przychodzili xd

    Pozdrawiam, buziaki ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No kochana, mogę ci dać namiary na takiego gościa xD Bo taki na serio do mnie podbijał! xD Straszne...

      Usuń
    2. lecą na ciebie dziwaki ;3

      Usuń
    3. Dzięki za podsumowanie xD

      Usuń
  4. Przez cały czas się chichrałam! Rozdział udany... Ach te kary dla facetów... Nie no.... Tsu znalazłaś sobie nowego faceta?
    Ja mam tak samo jak Tsu i Domi na zakupach.... Ja bym wolała Minato jako nauczyciela od matmy...
    Czekam na next'a i życze wam udanych wakacji!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Minato i matma hmm. Nie lepiej by tego uczył Kakuzu?

    OdpowiedzUsuń