środa, 17 lipca 2013

ROZDZIAŁ 8 (Domi)

           Szóstka dziewczyn siedziała sobie w okręgu na dachu tak by nauczyciele nie zauważyli. Tsuki podeszła do nich z uśmiechem. 
- Siemka. – rzekła, radośnie zerkając na Domino stojącą nieco dalej i palącą fajkę. Nadal była zła po grze w prawdę i wyzwanie. 
- Spóźniłaś się. – warknęła It
- Zmieniasz się w Sasoriego czy co? – zakpiła sobie dziewczyna granatowooka i zasiadła w kręgu 
- Co robimy jutro w piątek po szkole? – spytała się Namida. 
- Nie wiem, ja za to wiem że nie mam zamiaru słuchać Jirayi na biologii. Jeśli jutro znowu zacznie gadać na temat „jak się dobrze robi loda facetowi” to ja dziękuję. – stwierdziła Ush z drobnym rumieńcem. 
- Oj przestań, ja dobrze wiem, że ci się to podoba. – stwierdziła Tsuki śmiejąc się. 
- Oki, ilu miałaś chłopaków? – spytała się Domino ni z tego ni z owego.
- Trzech, ale z nich wszystkich najlepiej Deidara całuje. Teraz już się nie zwierzam, może wy zacznijcie. – stwierdziła Tsu.
- Hej Tsu, Dei mi mówił że podczas waszego seksu w kiblu nieźle polała się krew, czyżby to był twój pierwszy raz? – spytała się Domi. Pozostałe dziewczyny spojrzały groźnie na czarnowłosą. 
- On by nigdy czegoś takiego nie powiedział, a na pewno nie tobie. – stwierdziła Tsuki z irytacją. 
- Wtedy w klubie, nie byłam aż tak pijana by o tym zapomnieć i nie kontrolować tego co robię. – stwierdziła Domino. 
- Tak, to powiedz jak to było? – warknęła Tsu.

  
           - Żałujesz że Soli z nami nie ma? – spytała się Domino. 
- Żałuję, ale co poradzić. Domi czemu skończyłaś przychodzić na msze Jashin? – spytał się Hidan chwiejąc się lekko.
- Szczerze, chodzę dalej, tylko na poranne msze. Przychodzę przed szkołą więc nie muszę łazić w weekend. 
- Czemuuu? – wyjąkał szaro włosy prawie upadając na dziewczynę. 
- Ponieważ po południu najłatwiej zarobić kasę, a muszę ją zarobić podwójnie, bo Kakuzu to skąpiec. Więc zarabiam też potajemnie tylko dla siebie. Teraz lepiej idź do łazienki i trochę się ogarnij. Ciesz się że nie ma tu Soli bo jeszcze by pomyślała że specjalnie na mnie upadłeś. – stwierdziła Domino odpychając lekko chłopaka. 
- Może tak zrobiłem. – zaśmiał się Hidan. 
- Za dobrze cię znam, jesteś nawalony i tyle. Idź już się ogarnij. – dodała dziewczyna. Gdy szaro włosy już odrzekł westchnęła głośno. 
- No i straciłam partnera do rozmów. – rozejrzała się i ujrzała siedzącego przy stoliku Deidara. Podeszła i usiadła obok. 
- Co tak sam siedzisz? – spytała się Domi. 
- Muszę jakoś odreagować po tym jak tamci faceci uważali że jestem babą. – stwierdził Dei. 
- Rozumiem. – odrzekła czarnowłosa i zapaliła peta przybliżając do siebie popielniczkę na stole. 
- Do tego wyszło na to, że Tsu mnie ratuje. Co za wstyd, dziewczyna ratuje chłopaka. – wyjąkał blondyn. 
- Czyli co, to Tsuki ma chuja nie ty? – zakpiła sobie dziewczyna wcześniej wypuszczając gęsty dym z ust.
- NIE! Ja go mam, podczas seksu z Tsu to jej leciała krew nie mi, to ja byłem w niej nie ona we mnie. – warknął Deidara chwiejąc się i patrząc groźnie na Domi, która właśnie wypuściła kolejnego macha spoglądając na towarzysza ze zdziwieniem. 
- Spokojnie, tylko żartowałam. – stwierdziła Domino z uśmiechem. Dei spoglądał na towarzyszkę jak kolejny raz się zaciąga i wypuszcza dym z ust. 
- Co się tak patrzysz? – spytała się czarnowłosa. 
- Jak to jest mieć taki dym w płucach? – spytał się chłopak. Jego towarzyszka wybuchła śmiechem. Deidara wpatrywał się w nią lekko rozbieganym od nadmiaru alkoholu spojrzeniem. 
- Ale jesteś narąbany, chcesz to spróbuj. Jednak ostrzegam, to mocna fajka. 
- Ja nigdy nie paliłem, nie wiem jak się zaciągnąć. – stwierdził blondyn chwiejąc się. Domi po raz kolejny wybuchła śmiechem. 
- Możemy zrobić studencki pocałunek. – zaproponowała obojętnie czarnowłosa. 
- Co ma pocałunek do fajek? 
- Studencki pocałunek to taki, że jedna osoba się zaciąga i dzieli się tym machem z drugą poprzez pocałunek. 
- Ahaaaa… No dobrze. – odrzekł Dei. Domino zaciągnęła się po czym pocałowała blondyna. Deidara wypuścił od razu dym z nosa ale nie rozłączył swoich ust z towarzyszką. Dopiero po chwili Domi to zrobiła. 
- I co? Chcesz teraz normalnie się zaciągnąć? – zaproponowała dziewczyna podając papierosa. 
- Nie dzięki, bo potem się jeszcze uzależnię. Tsu nie lubi zapachu papierosów.– stwierdził blondyn próbując się wyprostować. Domino wyciągnęła telefon i spojrzała na SMS „Nie dopuść by Itachi był w okolicach WC, Sprawa poważna. Życie i Śmierć 
- Chodźmy zobaczyć o co chodzi. – rzekła dziewczyna wstając, pomogła Deidarze się podnieść i ruszyli w wyznaczonym kierunku.


           -CO TY POWIEDZIAŁAŚ?! – krzyknęła Tsuki. 
- Co? – spytała się Domino udając że nie łapie o co chodzi, jednak na jej ustach malował się szyderczy uśmiech. Z kpiną przyglądała się rozwścieczonej dziewczynie. 
- Nie udawaj głupiej! Jak śmiałaś pocałować Deidarę?! 
- Byłam pijana. – wzruszyła ramionami. 
- Ale powiedziałaś, że nie byłaś aż tak pijana by o tym zapomnieć i nie kontrolować tego co robisz. – zacytowała, a jej granatowe oczy ciskały w Kamani pioruny. 
- A fakt, to on był nachlany. – odrzekła Domi ze złowieszczym uśmieszkiem. Tsu wstała i podeszła do czarnowłosej.
- Zabiję cię! – warknęła czarnowłosa stojąca nad Domino, która właśnie wstała. Obie dziewczyny mierzyły się spojrzeniami. Tsuki zaciskała usta do białości. Nie mogła uwierzyć w to co słyszy. Nie sądziła, że on byłby do tego zdolny… Tak samo jak Domi.
- Zapomniałam coś ci jeszcze powiedzieć. Deidara wcale tak dobrze nie całuje. – dodała czarnooka z wrednym uśmiechem po czym dostała z prawego sierpowego. Zachwiała się ale nie upadła.
- Jeszcze raz mi przywal Tsu, wyżyj się, tego chcesz. – mruknęłą z kpiną i po raz kolejny oberwała od Tsuki. Tym razem w brzuch, czarnowłosa skuliła się po czym zaczęła się śmiać.
- To nawet nie łaskocze. – stwierdziła Domino wkurzając Mangetsu coraz bardziej. Tsu szykowała się by kolejny raz uderzyć, jednak została powstrzymana przez pozostałe dziewczyny. Z ust Domi znikł uśmiech, wyprostowała się, spoważniała i podeszła do jednej z krawędzi dachu, zeskoczyła upadając na daszek nad drzwiami wejściowymi. Zeskoczyła potem na ziemię i uciekła z ostatnich dwóch lekcji. Tsuki warczała i krzyczała coś o zemście.


           Następnego dnia, na przerwie, Tsu siedziała na boisku i spoglądała wściekle na Domino siedzącą na  murze otaczającym szkolę, po czym zerknęła na Deidarę rozmawiającego z resztą chłopaków. Przysiadły się do niej reszta dziewczyn
- Spokojnie Tsuki, przecież nawet jak jest się trochę pijanym robi się głupie rzeczy. – stwierdziła Ush. Do dziewczyn podeszli chłopcy i każdy zasiadł za swoją ukochaną obejmując ją w pasie, jedynie Hidan i Deidara nie podeszli. 
- Dlaczego oni nie podejdą? – spytała się Yami wskazując na chłopaków stojących obok bramki.
- Bo jestem wściekła na Deidare za to i powiedziałam żeby dziś do mnie już nie podchodził. – odwarknęła Tsuki, odwracając wzrok od blondyna. 
- Ja za to zakazałam Hidanowi by nie tulił się do mnie, ani nic. To jego kara za zachowanie w klubie, jutro kara się kończy. – dodała Soli po czym zerknęła na Kakuzu liczącego kasę, który siedział na schodach prowadzących do drzwi wejściowych do szkoły. Nastała chwila ciszy.
- Teraz Hidan i Deidara podeszli do Domino. – rzekła Is. Wszyscy spojrzeli się w wskazanym kierunku. 
- Jeśli znowu będzie zarywać do Deia to pożałuje. – warknęła Tsu. 
- W sumie nie dziwię się, że woli Deidarę lub Hidana, skoro Kakuzu jest czuły raz na ruski rok. Sasoriego bym zabiła gdyby jego czułość ograniczała się do „masz tu połowę pieniędzy, teraz spadam” – zakpiła sobie It całując swego chłopaka w policzek. Jednak ani Soli, ani Tsu nie było do śmiechu. 
Tym czasem Domi słuchała zażaleń chłopaków. 
- Soli dała mi zakaz czułych gestów na tydzień, za to że straciłem panowanie w klubie. – jęknął Hidan. 
- Trzeba było tyle nie pić. W sumie do kogo ja to mówię, ty nie wiesz co to umiar. – stwierdziła Domino z lekkim uśmiechem. 
- Tsuki się na mnie wkurzyła, za to co wydarzyło się w klubie. Czemu jej o tym powiedziałaś? – spytał Dei z nieskrywaną urazą. 
- Sorki, chciałam się na niej zemścić za to wyzwanie w grze w butelkę. Nie skojarzyło mi się, że też możesz oberwać. – mruknęła ze smutkiem dziewczyna. 
- W ogóle co z Kakuzu? Nawet nie podjedzie do ciebie. – Siwy zerknął na wspomnianego chłopaka.
- Cóż, pokłóciłam się z nim. Nie pozwala mi wydawać kasy, bo twierdzi że trzeba zaoszczędzić. Tak wygląda nasze „partnerstwo”. Uważam, że nie jesteśmy parą, tylko partnerami do zbierania razem kasy. – warknęła pod nosem.
- Współczuję, pamiętam jak… -zaczął Hidan ale Domi zasłoniła mu usta. 
- Ja też pamiętam, nie musisz przypominać. – dodała dziewczyna spoglądając przepraszająco na Deidarę. 
- Po twoim spojrzeniu wnioskuję, że nie powiesz mi o co chodzi… Ja i tak teraz się jedynie zastanawiam co by zrobić żeby Tsu już się nie gniewała, albo chociaż ze mną pogadała. – marudził Dei, a Hidan tylko przytaknął mu ruchem głowy. 
- Mam pomysł, wzbudźmy zazdrość w Soli i Tsuki. Co wy na to? – zaproponowała zawadiacko Domino. 
- Czemu nie, może Soli wreszcie ze mną pogada. – rzekł radośnie szaro włosy na ten pomysł. Dobrze wiedział co dziewczyna miała na myśli i bez wahania pocałował ją. Tak jak się spodziewali Soli zaraz podbiegła i odciągnęła swojego chłopaka od czarnowłosej. 
- Nigdy więcej tego nie rób Hidan. Jesteś mój i to nawet wtedy kiedy mamy przerwę od siebie. – stwierdziła brunetka i odeszła z szaro włosym. Chłopak mrugnął porozumiewawczo do Domino, a potem odszedł za dziewczyną. 
- Zrobił to tak bez namysłu... Czasem go nie rozumiem.  ― mruknął Dei, odprowadzając kumpla wzrokiem. Potem przeniósł spojrzenie na Kamani. – Myślisz, że to zadziała na Tsu? – dodał z powątpieniem.
- Na pewno tu podejdzie. Wtedy powiem o co chodzi, tak że ty nie oberwiesz. Zaufaj mi. – uspokoiła go dziewczyna spoglądając na Kakuzu, który oderwał się od liczenia i patrzył z szokiem w ich stronę. Domino zbliżyła się do blondyna i pocałowała go. Nim się obejrzała, Tsuki zdążyła podbiec i rozłączyć ich. Uderzyła dziewczynę w twarz tak, że kąciku jej ust pojawiła się krew. 
- Najpierw Hidan, teraz Dei. Trójkątów ci się zachciało do cholery?! – warknęła Tsuki. Głos drżał jej z wściekłości. 
- Zemsta ze wyzwanie w grze w butelkę, to wszystko. To ja pocałowałam Deidarę, nie on mnie. – odrzekła Domino z powagą wycierając krew. 
- Mam nadzieję, bo jeśli to coś więcej, to zabiję. – wysyczała groźnie czarnowłosa i odeszła, ciągnąc za sobą blondyna. Do czarnookiej dziewczyny podszedł zirytowany Kakuzu. 
-Co to było? 
- To co widziałeś, partnerze od zarabiania kasy. Próbuję zdobyć prawdziwego chłopaka. – stwierdziła oschle Domi odwracając się tyłem do towarzysza. Nagle brunet objął ją mocno. 
- Ja nim jestem, nie zapominaj o tym. – dodał Kakuzu czułym tonem. Domino wydostała się z jego objęć, zapaliła feta i wypuściła dym z ust prosto w twarz towarzysza. 
- Nie powiedziałabym, zostaw sobie te gadki dla siebie. Nie potrafisz być czuły częściej, to ja mam cię tak samo gdzieś, jak ty mnie. – prychnęła brunetka, odwróciła się i odeszła. - Po co ja zerwałam ze swoim byłym. – dodała pod nosem. 
Reszta tylko spoglądała na ta sytuację z powątpiewającym wzrokiem. Ich uwagę odciągnął w końcu kobiecy głos. 
- Zostajecie dziś w kozie! – krzyknęła Tsunade, która pojawiła się znikąd. 
- Za co proszę pani? – spytała się Yami, gwałtownie obracając się w jej kierunku. 
- Już jest dwadzieścia minut po dzwonku, a wy dalej siedzicie na boisku! Kakuzu, Domino wy również zostajecie! Lepiej też zadzwońcie po rodziców by was odebrali bo szaleją jacyś seryjni mordercy w okolicy. – dodała Tsunade i wróciła do szkoły, a reszta udała się za nią.


           Lekcje skończyły się zaskakująco szybko i nastała godzina kozy, która była niezwykle cicha. Nikt nie chciał zacząć rozmowy. Tsunade wyszła po kawę do pokoju nauczycielskiego.
- Myślicie, że Big Cyc na poważnie mówiła o tych seryjnych mordercach? – spytał się w końcu Hidan, przerywając nieznośną ciszę. 
- Możliwe. Ona raczej nie jest od żartów. Prędzej Orochimaru-sama i Jiraya. – dodała Domino
- Czemu ty tak oficjalnie zwracasz się do Wężowego? – spytał się Deidara. 
- Akurat jego lubię go. – dodała czarnowłosa z irytacją, gdy nagle dobiegł wrzask na korytarzu. Wszyscy wybiegli i ujrzeli Tsunade leżącą na ziemi z kłutą raną w brzuch. 
- Cholera, weźmy ją do środka. – odrzekła It. Chłopcy wnieśli półprzytomną nauczycielkę, po czym dziewczyny zajęły się jej raną. 
- Chyba ci mordercy są w szkole. Ja pójdę to sprawdzić, reszta niech zostanie. – odrzekł Kakuzu wyciągając z kieszeni scyzoryk. Sprężynka odskoczyła z charakterystycznym trzaskiem i ostrze nożyka zalśniło groźnie w świetle lampy. Szybko opuścił salę, a reszta siedziała cicho. 
- Coś mi nie pasuje. On nigdy nie poszedłby na pierwszy ogień gdyby nie wiedział jak wygląda sytuacja. Mam wrażenie że coś wie… I zaraz sama się tego dowiem. - mruknęła Domi, odrzuciła płaszcz na bok i wyciągnęła z tylnej kieszeni spodni pistolet. Reszta otworzyła szerzej oczy. 
- Po co ci to? – mruknął Hidan, zszokowany wpatrując się w spluwę. 
- Na wypadek gdyby znowu Tsu mnie wkurzyła. – sarknęła dziewczyna i wyszła.
Mijały minuty, nikt nie wrócił. Cisza zalegajaca sprawiała, ze coraz bardziej się denerwowali. 
- Może cos im się stało. – jęknęła przestraszona Yami
- Nawet tak nie mów. – spanikował Tobi gdy usłyszeli dwa strzały. Wszyscy wybiegli z Sali, kierując się w stronę, skąd dobiegał huku.
- Chwila, niech ktoś zostanie z Tsunade bo jeszcze po nią wrócą. – Is zatrzymała się gwałtownie. 
- Dobry pomysł. Ush idziemy? – spytał się Nagato, na co dziewczyna skinęła głową. 
- My też. – dodał Tobi i razem z Yami zawrócili za pozostałą dwójką. Reszta grupy weszła powoli w drugi korytarz, gdy ujrzeli otwarte drzwi do biblioteki. Po wejściu do niewielkiego pokoju, spostrzegli, że mnóstwo książek powypadało z półek, kilka regałów się przewróciło, a gablota z pucharami była rozbita. Stan pokoju nie wyglądał za dobrze. 
- Czy mi się wydaje, czy to krew? – wymamrotała nagle Is spoglądając na ziemię. Miała rację, na podłodze były niewielkie plamy krwi. 
- Może któraś z was ma okres? – zakpił sobie Hidan by rozluźnić atmosferę, ale nie wyszło mu to na dobre i tylko oberwał od Soli. Wszyscy zaczęli się rozglądać. Ciężko było znaleźć cokolwiek w tym bałaganie 
- O nie! Szybko chodźcie mi pomóc! – krzyknęła It. Wszyscy podbiegli do dziewczyny stojącej przy biurku bibliotekarki na którym walały się książki. Jednak gdy wszyscy się przyjrzeli, ujrzeli coś jeszcze. Twarz. A konkretniej fragment ukazujący nos i policzek, Hidan odważył się odsłonić resztę i aż wszystkich zamurowało. 
- To Domino. – jęknęła Itami i zrzuciła resztę książek z koleżanki. 
- Nie ma na niej krwi, więc chyba nie jest ranna. – stwierdził Deidara. 
- Spójrzcie na jej szyje. – dodał Hidan. Wszyscy posłusznie zrobili co kazał i teraz każdy dostrzegł siniaki wokół jej karku. Is sięgnęła ręką by sprawdzić jej puls. 
- Na szczęście żyje, ale wygląda na to że zdążyła stracić przytomność. 
- Lekarz się znalazł. – dodała Soli. 
- Trzeba ja zanieść do sali gdzie jest Tsunade. W grupie będzie bezpieczniej...- odezwał się Sasori- Nie powinniśmy się byli rozdzielać.- warknął. 
- Skoro o tym mowa to zadzwońmy po gliny. – dodał Deidara i wyciągnął komórkę. 
- Ale kto poniesie Domi? – spytał się Itachi. Dla żadnego z chłopaków to nie było bezpieczne, bo mogło się to skończyć śmiercią ze strony ich dziewczyn. 
- Ja to zrobię. Soli i tak jest na mnie zła. – dodał Hidan i wziął na ręce nieprzytomną dziewczynę i wszyscy ruszyli w kierunku Sali. Dei właśnie skończył rozmawiać przez telefon i zadzwonił tym razem po karetkę. Reszta szła w ciszy. W końcu doszli do pokoju, Hidan położył Domi na stole.
- Co się stało? – spytała się przerażona Ush. 
- Nie wiemy, ale znaleźliśmy ją w takim stanie. – odrzekł Sasori. 
- Karetka i policja za niedługo powinna się zjawić. – odezwał się Deidara. 
- Ja bym chciała pójść do łazienki. – pisnęła ni stad ni zowąd Yami. 
- To my wszystkie pójdziemy. – dodała Tsu i tak zrobiły. Chłopcy siedzieli w ciszy gdy usłyszeli krzyki. Wszyscy szybko wybiegli wcześniej zamykając drzwi, gdy dotarli do damskiej łazienki, ujrzeli jak dwóch mężczyzn ciągnie ich ukochane za włosy a trzeci stoi nad nimi z nożem. Bez namysłu rzucili się do walki. Ponieważ mieli przewagę liczebną, mężczyźni szybko zwiali.
 - Moje włosy. – jęknęły dziewczyny. 
- Nic ci nie jest Nagato? – spytała się Ush troskliwie, a chłopak tylko się uśmiechnął pokrzepiająco. 
- Tobi uratował swoją śliczną dziewczynę. – rzekł chłopak biorąc Yami na ręce. 
- Właśnie. Sasori, wszystko okej? – spytała się Itami. Chłopak udał przez chwilę obrażonego po czym się uśmiechnął i objął swoją dziewczynę. 
- Nic się nie stało. – odrzekł czerwono włosy. 
- A tobie Itachi coś się stało? – spytała się Isabel. 
- Nic takiego, mam drobne zadrapanie na ręce od noża ale to nic. – dodał uspokajająco. Tsu i Soli ukradkiem zerkały na swoich chłopaków, chociaż sprawiały wrażenie, że mają ich gdzieś. Nawet po tym. Nagle Hidan upadł na ziemię i się zaczął trząść. 
- Co jest grane? – spytał się Itachi gdy ujrzał jak z uda kolegi wylewa się krew. 
- Sparaliżowało mi nogi. – warknął szaro włosy. 
- Mnie paraliżuje ramie. – dodał Deidara trzymian się za krwawiące ramię. 
- Macie aż tak mocne rany? – spytała się Tsu.
- Właśnie nie. – dodał Dei i zachwiał się lekko. Tsuki podtrzymała go kurczowo, żeby się nie przewrócił. Cała złość i żal zniknęły, zastąpione troską o blondyna. 
- Mi też zaczyna robić się słabo. – dodał Itachi trzymając się za głowę. 
- Chyba nie chcecie powiedzieć, że ten sztylet był zatruty? – spanikowała Is. Było coraz gorzej, Itachi i Dei mieli mroczki przed oczami więc Is i Tsu musiały ich prowadzić by się nie przewrócili. Sasori i Nagato służyli za podporę dla Hidana, który nie mógł już ustać o własnych siłach. 
- Chwila, czy my przypadkiem nie zamykaliśmy drzwi? – spytał się Tobi gdy ujrzało otworzone drzwi do Sali. 
- O nie! – krzyknęła Itami i ruszyła w kierunku otworzonego pokoju razem z Ush i Soli. Jednak stanęły w progu drzwi z szokiem na twarzy. Gdy reszta dogoniła je i zajrzała do środka, wszyscy zaniemówili. Przy nieprzytomnej Domi stał Kakuzu i trzymał ją za dłoń. 
- Nie strasz nas tak więcej! – warknął Hidan. Brunet tylko na nich spojrzał, po czym z powrotem jego wzrok utkwił na jego dziewczynie. 
- Wybaczcie mi, ale to moja wina… 
- O czym ty mówisz? – spytała się Tsu. 
- Ci gości poszukują mnie za to, że ja ich wkopałem policji by zarobić sporą sumkę. – wyjaśnił Kakuzu. ― Teraz się mszczą. ― dodał ciszej, ściskając dłoń nieprzytomnej dziewczyny jakby to miało przywrócić jej przytomność. 
- Że co takiego?! – wszyscy krzyknęli ze złością.           
- Dokładnie. I teraz albo nam dasz całą ta kasę, albo oni wszyscy przez ciebie zdechną.- Usłyszeli głos na korytarzu. Należał do jednego z mężczyzn w masce. 
-Jeśli się nie zgodzisz to włączymy bombę, która jest w biurku. A jeśli spróbujesz jakichś sztuczek, automatycznie dojdzie do detonacji. – wyjaśnił drugi mężczyzna. Sasori podszedł do biurka i otworzył jedną z szuflad w której był mechanizm. 
- Dei możesz nam pomóc? – spytał się Itachi. 
- Nic nie widzę, nie dam rady. – jęknął blondyn. 
- Macie pecha. – dodał trzeci bandzior spychając wszystkich na ławki i podszedł do Kakuzu lekko kulejąc. 
- Dajesz kasę, albo wszyscy zginiecie. – dodał celując pistoletem w bruneta. 
- Niech będzie. – warknął Kakuzu po długiej chwili namysłu i wyciągnął z kieszeni pokaźną sumę. Mężczyzna przeliczał w skupieniu pieniądze, gdy broń nagle została wyrwana z jego dłoni. 
- Na ziemię, ale już! – warknęła słabo Domino, która jako tako odzyskała przytomność. 
- Odłóż pistolet. – krzyknął drugi mężczyzna, a trzeci się za nim schował. 
- Odkładamy razem, a Nagato i Sasori was przytrzymają. – rozkazała dziewczyna ochrypłym głosem. Powoli oboje opuścili broń aż dotknęła ziemi. Dwoje mężczyzn miało uniesione ręce do góry, jednak trzeci wykorzystał nieuwagę Domi i chwycił ją za gardło, kładąc na stole. 
- Zostaw ją! – krzyknął Kakuzu i już miał go odepchnąć, gdy ujrzał jak przyłożył nóż do głowy dziewczyny tuz nad lewym okiem, które właśnie się odsłoniło. Wszyscy utkwili w bezruchu. Jeden z morderców wziął kasę leżącą na ziemi, a drugi zaczął mierzyć bronią w każdego po kolei. 
- Już drugi raz byś mnie załatwiła, najpierw strzeliłaś mi w nogę, a teraz przeszkodziłabyś nam w wyrównaniu rachunków. Najchętniej bym cię zabił, ale to by było złamanie obietnicy, a ja zawsze jej dotrzymuje i obiecuję ci, że kiedyś pożałujesz. – szepnął na ucho Domi po czym machnął nożem tak ze stworzył rysę na twarzy dziewczyny zaczynającą się nad brwią, a kończąca się na policzku. Na szczęście nie raniąc jej oka, Domino zasłoniła ranę by nie wyciekło więcej krwi, za to jej oprawca celował nożem z Kakuzu który był już gotów się na niego rzucić. Gdy już dwóch morderców opuściło salę, został tylko ten z pistoletem. 
- Ale jednak zemsta nie została zakończona. Obiecaliśmy nikogo tutaj nie skrzywdzić z wyjątkiem jednej osoby. – dodał i strzelił. Wszystko stało się bardzo szybko, kula mająca trafić Kakuzu, ostatecznie trafiła Domino, która osłoniła go własnym ciałem. Sprawca wybiegł z Sali, a dziewczyna opadła na kolana. Dociskała dłoń do krwawiącego ramienia, zaciskając z bólu zęby. Zaraz potem rozległo się wycie syren karetki i radiowozu.


           Na następny dzień wszyscy wrócili do szkoły. Hidan, Deidara i Itachi nie byli poważnie ranni. Dostali antidotum i to im wystarczyło. Tsunade przeżyła, ale dostała miesiąc wolnego, Domi za to miała obandażowane lewe ramię. Mordercy zostali złapani, jednak policja nadal nie wiedziała, jakim cudem udało im się uciec. Obawiali się, że może się to powtórzyć, przez co ani Domino, ani Kakuzu nie byli do końca bezpieczni.
Na przerwie zostali oboje poproszeni przez policję, by na chwilę porozmawiać. 
- Możemy zapewnić wam ochronę, ale wtedy będziecie musieli zmienić wygląd, dane i miejsce zamieszkania... – odrzekł jeden z policjantów. 
- Nie chcemy tego robić. – przerwała mu Domino. 
- To dla bezpieczeństwa waszego i waszych przyjaciół.
- Ale jeśli się zgodzimy będziemy musieli o nich zapomnieć? – dopytał się Kakuzu. 
- Dokładnie. Macie dać odpowiedź do soboty, trzy dni wam wystarczą w zupełności. Co ważniejsze, nic a nic nie możecie powiedzieć swoim znajomym. – dodał policjant i odszedł.

***
Tsu:
I tym sposobem Deidara został abstynentem xD
Ale do rzeczy. Tak sobie czytam, czytam i mam na twarzy coraz większego WTF'a.
Mordujemy się z Domi- okej, żadna nowość.
Mordercy w okolicy.- OKEEEJ, why not? xD Tsunade to stara baba, takie zawsze panikują.
Mordercy w szkole- łot de fak? Że tak to ujmę xD
Boże...  My piszemy jakieś przygody w stylu "Hidanowa coca-cola turla się po chodniku", a tu Domi wyskakuje i mówi "a chuj, będę hipsterełę i jebnę kryminałkę!". 
Kurde. I jeszcze spluwa z kieszeni.---> Poczułam się jak w simsach xD
No, to chyba tyle ode mnie ^ ^

Soli:
Domi najwyraźniej podnosi poprzeczkę w opowiadaniu xD
Za dużo kryminałów xD Za wysoki poziom jak dla mnie xD
Ale kurna, jaka rozpierducha z tymi mordercami - szok :D
W ogóle Domi, ja wiem, że ty lubisz Hidana, ale wesz... Mogłam mu dać w pychol xD
On by się cieszył i ja byłabym szczęśliwa xD 

Itami:
 Cóż moja reakcja ograniczała się do kilku jakby faz
1. Okeeey zaczyna się normalnie ;D
2. Hidan x Domi x Dei hmm ciekawe, ciekawe...* perwersyjny uśmieszek*
3. Znowu w kozie nosz kurr...

4. WTF? Seryjni mordercy?
5. etto... Domi załatw mi pistolet! 
6. Bomba... Dei powinieneś odrazu wstać na nogi i nas ocalić, jak bohater XD
7. Kakuzu nie wsypuje się ludzi... idiota
7. A tylko spróbujcie się zgodzić to...
8. Super rozdział... kryminały fajna sprawa XD

5 komentarzy:

  1. Jezu..boję się. Brrrr :<
    Początek oki, potem super- ale rozpierducha, następnie Mada faka-trójkącik, i wreszcie oezu kryminał.
    Ty tak bardzo się nie lubisz, że chciałaś się zajebać w 8 rozdziale?
    Mniejsza.
    A tak wgl to co się stało z Naruciakiem, he? Bo tego nie dokończyłaś, a szkoda.
    Jprdl! Z Kakuza zrobił się nagle romantyk, jak słodko *w*
    Ogólnie zajebiscie i jak to ujęła Tsu-simsowo! (Koffam tę grę*3*)
    Więc alleluja i do przodu. xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie!!!
    DeixDomi?
    HidanxDomi?
    Czuje, że coś się kroi....
    Kakuzu ty durniu!! Być nieczółym dla takiej dziewczyny jak Domi to trzeba być idiotą!! Jeśli chcesz to z wielką radością i chęcią walnę cię w ten durny łeb!! Dzielna Domi wkracza doo akcji z pistoletem! Brawo moja droga... Też chce pistolet! Niezły sposób na zazdrość u dziewczyn Domi.... Jesteś super kumpelą dla tych debili skoro sami nie potrafią pogodzić się z dziewczynami.... Ech ja kończę ten komentarz, oczywiście macie się z Kakuzu nie zgodzić bo co by było za opowiadanie bez was? Życzę dużo weny i czekam na next'a

    OdpowiedzUsuń
  3. Cuuuuuudo *-*,ale czekam na troche więcej Itami i Sasoriego <3 Mam nadzieje że coś takiego będzie *-*
    No cio? Sasori to mój ulubieniec,a przynajmniej jeden z.. xD. Nie mniej jednak rozdział zajebisty i czekam na więcej.Kryminał *-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże.Jezu.Maryjo.Wszyscy Święci.Co to było?!Straszne,Domi za Kakuzu,chłopacy zatruci...Dei,mógłbyś coś zrobić z tą bombą,Osamo Bin Ladenie z Japonii!To było zaskoczenie.Reszta dziewczyn robi coś typu "Prawda czy Wyzwanie",a Ty tu kryminał jebłaś 0.0!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja pierdole co za kryminal sie zrobil xD
    Ale Kakazu jednak potrafi by czuly, kurcze jaki slodziak *.

    OdpowiedzUsuń