Szóstka
dziewczyn siedziała sobie w okręgu na dachu tak by nauczyciele nie zauważyli.
Tsuki podeszła do nich z uśmiechem.
-
Siemka. – rzekła, radośnie zerkając na Domino stojącą nieco dalej i palącą
fajkę. Nadal była zła po grze w prawdę i wyzwanie.
-
Spóźniłaś się. – warknęła It
-
Zmieniasz się w Sasoriego czy co? – zakpiła sobie dziewczyna granatowooka i
zasiadła w kręgu
- Co
robimy jutro w piątek po szkole? – spytała się Namida.
-
Nie wiem, ja za to wiem że nie mam zamiaru słuchać Jirayi na biologii. Jeśli
jutro znowu zacznie gadać na temat „jak się dobrze robi loda facetowi” to ja
dziękuję. – stwierdziła Ush z drobnym rumieńcem.
- Oj
przestań, ja dobrze wiem, że ci się to podoba. – stwierdziła Tsuki śmiejąc się.
-
Oki, ilu miałaś chłopaków? – spytała się Domino ni z tego ni z owego.
-
Trzech, ale z nich wszystkich najlepiej Deidara całuje. Teraz już się nie
zwierzam, może wy zacznijcie. – stwierdziła Tsu.
-
Hej Tsu, Dei mi mówił że podczas waszego seksu w kiblu nieźle polała się krew,
czyżby to był twój pierwszy raz? – spytała się Domi. Pozostałe dziewczyny
spojrzały groźnie na czarnowłosą.
- On
by nigdy czegoś takiego nie powiedział, a na pewno nie tobie. – stwierdziła
Tsuki z irytacją.
-
Wtedy w klubie, nie byłam aż tak pijana by o tym zapomnieć i nie kontrolować
tego co robię. – stwierdziła Domino.
-
Tak, to powiedz jak to było? – warknęła Tsu.
-
Żałujesz że Soli z nami nie ma? – spytała się Domino.
-
Żałuję, ale co poradzić. Domi czemu skończyłaś przychodzić na msze Jashin? –
spytał się Hidan chwiejąc się lekko.
-
Szczerze, chodzę dalej, tylko na poranne msze. Przychodzę przed szkołą więc nie
muszę łazić w weekend.
-
Czemuuu? – wyjąkał szaro włosy prawie upadając na dziewczynę.
-
Ponieważ po południu najłatwiej zarobić kasę, a muszę ją zarobić podwójnie, bo
Kakuzu to skąpiec. Więc zarabiam też potajemnie tylko dla siebie. Teraz lepiej
idź do łazienki i trochę się ogarnij. Ciesz się że nie ma tu Soli bo jeszcze by
pomyślała że specjalnie na mnie upadłeś. – stwierdziła Domino odpychając lekko
chłopaka.
-
Może tak zrobiłem. – zaśmiał się Hidan.
- Za
dobrze cię znam, jesteś nawalony i tyle. Idź już się ogarnij. – dodała
dziewczyna. Gdy szaro włosy już odrzekł westchnęła głośno.
- No
i straciłam partnera do rozmów. – rozejrzała się i ujrzała siedzącego przy
stoliku Deidara. Podeszła i usiadła obok.
- Co
tak sam siedzisz? – spytała się Domi.
-
Muszę jakoś odreagować po tym jak tamci faceci uważali że jestem babą. –
stwierdził Dei.
-
Rozumiem. – odrzekła czarnowłosa i zapaliła peta przybliżając do siebie
popielniczkę na stole.
- Do
tego wyszło na to, że Tsu mnie ratuje. Co za wstyd, dziewczyna ratuje chłopaka.
– wyjąkał blondyn.
-
Czyli co, to Tsuki ma chuja nie ty? – zakpiła sobie dziewczyna wcześniej
wypuszczając gęsty dym z ust.
-
NIE! Ja go mam, podczas seksu z Tsu to jej leciała krew nie mi, to ja byłem w
niej nie ona we mnie. – warknął Deidara chwiejąc się i patrząc groźnie na Domi,
która właśnie wypuściła kolejnego macha spoglądając na towarzysza ze
zdziwieniem.
-
Spokojnie, tylko żartowałam. – stwierdziła Domino z uśmiechem. Dei spoglądał na
towarzyszkę jak kolejny raz się zaciąga i wypuszcza dym z ust.
- Co
się tak patrzysz? – spytała się czarnowłosa.
-
Jak to jest mieć taki dym w płucach? – spytał się chłopak. Jego towarzyszka
wybuchła śmiechem. Deidara wpatrywał się w nią lekko rozbieganym od nadmiaru
alkoholu spojrzeniem.
-
Ale jesteś narąbany, chcesz to spróbuj. Jednak ostrzegam, to mocna fajka.
- Ja
nigdy nie paliłem, nie wiem jak się zaciągnąć. – stwierdził blondyn chwiejąc
się. Domi po raz kolejny wybuchła śmiechem.
-
Możemy zrobić studencki pocałunek. – zaproponowała obojętnie czarnowłosa.
- Co
ma pocałunek do fajek?
-
Studencki pocałunek to taki, że jedna osoba się zaciąga i dzieli się tym machem
z drugą poprzez pocałunek.
-
Ahaaaa… No dobrze. – odrzekł Dei. Domino zaciągnęła się po czym pocałowała
blondyna. Deidara wypuścił od razu dym z nosa ale nie rozłączył swoich ust z
towarzyszką. Dopiero po chwili Domi to zrobiła.
- I
co? Chcesz teraz normalnie się zaciągnąć? – zaproponowała dziewczyna podając
papierosa.
-
Nie dzięki, bo potem się jeszcze uzależnię. Tsu nie lubi zapachu papierosów.–
stwierdził blondyn próbując się wyprostować. Domino wyciągnęła telefon i
spojrzała na SMS „Nie dopuść by Itachi był w okolicach WC, Sprawa poważna.
Życie i Śmierć”
-
Chodźmy zobaczyć o co chodzi. – rzekła dziewczyna wstając, pomogła Deidarze się
podnieść i ruszyli w wyznaczonym kierunku.
-CO
TY POWIEDZIAŁAŚ?! – krzyknęła Tsuki.
-
Co? – spytała się Domino udając że nie łapie o co chodzi, jednak na jej ustach
malował się szyderczy uśmiech. Z kpiną przyglądała się rozwścieczonej
dziewczynie.
-
Nie udawaj głupiej! Jak śmiałaś pocałować Deidarę?!
-
Byłam pijana. – wzruszyła
ramionami.
-
Ale powiedziałaś, że nie byłaś aż tak pijana by o tym zapomnieć i nie
kontrolować tego co robisz. – zacytowała, a jej granatowe oczy ciskały w Kamani
pioruny.
- A
fakt, to on był nachlany. – odrzekła Domi ze złowieszczym uśmieszkiem. Tsu
wstała i podeszła do czarnowłosej.
-
Zabiję cię! – warknęła czarnowłosa stojąca nad Domino, która właśnie wstała. Obie
dziewczyny mierzyły się spojrzeniami. Tsuki zaciskała usta do białości. Nie
mogła uwierzyć w to co słyszy. Nie sądziła, że on byłby do tego zdolny… Tak samo
jak Domi.
-
Zapomniałam coś ci jeszcze powiedzieć. Deidara wcale tak dobrze nie całuje. –
dodała czarnooka z wrednym uśmiechem po czym dostała z prawego sierpowego.
Zachwiała się ale nie upadła.
-
Jeszcze raz mi przywal Tsu, wyżyj się, tego chcesz. – mruknęłą z kpiną i po raz
kolejny oberwała od Tsuki. Tym razem w brzuch, czarnowłosa skuliła się po czym
zaczęła się śmiać.
- To
nawet nie łaskocze. – stwierdziła Domino wkurzając Mangetsu coraz bardziej. Tsu
szykowała się by kolejny raz uderzyć, jednak została powstrzymana przez
pozostałe dziewczyny. Z ust Domi znikł uśmiech, wyprostowała się, spoważniała i
podeszła do jednej z krawędzi dachu, zeskoczyła upadając na daszek nad drzwiami
wejściowymi. Zeskoczyła potem na ziemię i uciekła z ostatnich dwóch lekcji.
Tsuki warczała i krzyczała coś o zemście.
Następnego
dnia, na przerwie, Tsu siedziała na boisku i spoglądała wściekle na Domino
siedzącą na murze otaczającym szkolę, po czym zerknęła na Deidarę
rozmawiającego z resztą chłopaków. Przysiadły się do niej reszta dziewczyn
-
Spokojnie Tsuki, przecież nawet jak jest się trochę pijanym robi się głupie
rzeczy. – stwierdziła Ush. Do dziewczyn podeszli chłopcy i każdy zasiadł za
swoją ukochaną obejmując ją w pasie, jedynie Hidan i Deidara nie podeszli.
-
Dlaczego oni nie podejdą? – spytała się Yami wskazując na chłopaków stojących
obok bramki.
- Bo
jestem wściekła na Deidare za to i powiedziałam żeby dziś do mnie już nie
podchodził. – odwarknęła Tsuki, odwracając wzrok od blondyna.
- Ja
za to zakazałam Hidanowi by nie tulił się do mnie, ani nic. To jego kara za
zachowanie w klubie, jutro kara się kończy. – dodała Soli po czym zerknęła na
Kakuzu liczącego kasę, który siedział na schodach prowadzących do drzwi
wejściowych do szkoły. Nastała chwila ciszy.
-
Teraz Hidan i Deidara podeszli do Domino. – rzekła Is. Wszyscy spojrzeli się w
wskazanym kierunku.
-
Jeśli znowu będzie zarywać do Deia to pożałuje. – warknęła Tsu.
- W
sumie nie dziwię się, że woli Deidarę lub Hidana, skoro Kakuzu jest czuły raz
na ruski rok. Sasoriego bym zabiła gdyby jego czułość ograniczała się do „masz
tu połowę pieniędzy, teraz spadam” – zakpiła sobie It całując swego chłopaka w
policzek. Jednak ani Soli, ani Tsu nie było do śmiechu.
Tym
czasem Domi słuchała zażaleń chłopaków.
-
Soli dała mi zakaz czułych gestów na tydzień, za to że straciłem panowanie w
klubie. – jęknął Hidan.
-
Trzeba było tyle nie pić. W sumie do kogo ja to mówię, ty nie wiesz co to
umiar. – stwierdziła Domino z lekkim uśmiechem.
-
Tsuki się na mnie wkurzyła, za to co wydarzyło się w klubie. Czemu jej o tym
powiedziałaś? – spytał Dei z nieskrywaną urazą.
-
Sorki, chciałam się na niej zemścić za to wyzwanie w grze w butelkę. Nie
skojarzyło mi się, że też możesz oberwać. – mruknęła ze smutkiem dziewczyna.
- W
ogóle co z Kakuzu? Nawet nie podjedzie do ciebie. – Siwy zerknął na
wspomnianego chłopaka.
-
Cóż, pokłóciłam się z nim. Nie pozwala mi wydawać kasy, bo twierdzi że trzeba
zaoszczędzić. Tak wygląda nasze „partnerstwo”. Uważam, że nie jesteśmy parą,
tylko partnerami do zbierania razem kasy. – warknęła pod nosem.
-
Współczuję, pamiętam jak… -zaczął Hidan ale Domi zasłoniła mu usta.
- Ja
też pamiętam, nie musisz przypominać. – dodała dziewczyna spoglądając przepraszająco
na Deidarę.
- Po
twoim spojrzeniu wnioskuję, że nie powiesz mi o co chodzi… Ja i tak teraz się
jedynie zastanawiam co by zrobić żeby Tsu już się nie gniewała, albo chociaż ze
mną pogadała. – marudził Dei, a Hidan tylko przytaknął mu ruchem głowy.
-
Mam pomysł, wzbudźmy zazdrość w Soli i Tsuki. Co wy na to? – zaproponowała zawadiacko
Domino.
-
Czemu nie, może Soli wreszcie ze mną pogada. – rzekł radośnie szaro włosy na
ten pomysł. Dobrze wiedział co dziewczyna miała na myśli i bez wahania
pocałował ją. Tak jak się spodziewali Soli zaraz podbiegła i odciągnęła swojego
chłopaka od czarnowłosej.
-
Nigdy więcej tego nie rób Hidan. Jesteś mój i to nawet wtedy kiedy mamy przerwę
od siebie. – stwierdziła brunetka i odeszła z szaro włosym. Chłopak mrugnął
porozumiewawczo do Domino, a potem odszedł za dziewczyną.
-
Zrobił to tak bez namysłu... Czasem go nie rozumiem. ―
mruknął Dei, odprowadzając kumpla wzrokiem. Potem przeniósł spojrzenie na
Kamani. – Myślisz, że to zadziała na Tsu? – dodał z powątpieniem.
- Na
pewno tu podejdzie. Wtedy powiem o co chodzi, tak że ty nie oberwiesz. Zaufaj mi.
– uspokoiła go dziewczyna spoglądając na Kakuzu, który oderwał się od liczenia
i patrzył z szokiem w ich stronę. Domino zbliżyła się do blondyna i pocałowała
go. Nim się obejrzała, Tsuki zdążyła podbiec i rozłączyć ich. Uderzyła
dziewczynę w twarz tak, że kąciku jej ust pojawiła się krew.
-
Najpierw Hidan, teraz Dei. Trójkątów ci się zachciało do cholery?! – warknęła
Tsuki. Głos drżał jej z wściekłości.
-
Zemsta ze wyzwanie w grze w butelkę, to wszystko. To ja pocałowałam Deidarę,
nie on mnie. – odrzekła Domino z powagą wycierając krew.
-
Mam nadzieję, bo jeśli to coś więcej, to zabiję. – wysyczała groźnie czarnowłosa
i odeszła, ciągnąc za sobą blondyna. Do czarnookiej dziewczyny podszedł
zirytowany Kakuzu.
-Co
to było?
- To
co widziałeś, partnerze od zarabiania kasy. Próbuję zdobyć prawdziwego chłopaka.
– stwierdziła oschle Domi odwracając się tyłem do towarzysza. Nagle brunet
objął ją mocno.
- Ja
nim jestem, nie zapominaj o tym. – dodał Kakuzu czułym tonem. Domino wydostała
się z jego objęć, zapaliła feta i wypuściła dym z ust prosto w twarz towarzysza.
-
Nie powiedziałabym, zostaw sobie te gadki dla siebie. Nie potrafisz być czuły
częściej, to ja mam cię tak samo gdzieś, jak ty mnie. – prychnęła brunetka, odwróciła
się i odeszła. - Po co ja zerwałam ze swoim byłym. – dodała pod nosem.
Reszta
tylko spoglądała na ta sytuację z powątpiewającym wzrokiem. Ich uwagę odciągnął
w końcu kobiecy głos.
-
Zostajecie dziś w kozie! – krzyknęła Tsunade, która pojawiła się znikąd.
- Za
co proszę pani? – spytała się Yami, gwałtownie obracając się w jej kierunku.
-
Już jest dwadzieścia minut po dzwonku, a wy dalej siedzicie na boisku! Kakuzu,
Domino wy również zostajecie! Lepiej też zadzwońcie po rodziców by was odebrali
bo szaleją jacyś seryjni mordercy w okolicy. – dodała Tsunade i wróciła do
szkoły, a reszta udała się za nią.
Lekcje
skończyły się zaskakująco szybko i nastała godzina kozy, która była niezwykle
cicha. Nikt nie chciał zacząć rozmowy. Tsunade wyszła po kawę do pokoju
nauczycielskiego.
-
Myślicie, że Big Cyc na poważnie mówiła o tych seryjnych mordercach? – spytał
się w końcu Hidan, przerywając nieznośną ciszę.
-
Możliwe. Ona raczej nie jest od żartów. Prędzej Orochimaru-sama i Jiraya. –
dodała Domino
-
Czemu ty tak oficjalnie zwracasz się do Wężowego? – spytał się Deidara.
-
Akurat jego lubię go. – dodała czarnowłosa z irytacją, gdy nagle dobiegł wrzask
na korytarzu. Wszyscy wybiegli i ujrzeli Tsunade leżącą na ziemi z kłutą raną w
brzuch.
-
Cholera, weźmy ją do środka. – odrzekła It. Chłopcy wnieśli półprzytomną
nauczycielkę, po czym dziewczyny zajęły się jej raną.
-
Chyba ci mordercy są w szkole. Ja pójdę to sprawdzić, reszta niech zostanie. –
odrzekł Kakuzu wyciągając z kieszeni scyzoryk. Sprężynka odskoczyła z
charakterystycznym trzaskiem i ostrze nożyka zalśniło groźnie w świetle lampy.
Szybko opuścił salę, a reszta siedziała cicho.
-
Coś mi nie pasuje. On nigdy nie poszedłby na pierwszy ogień gdyby nie wiedział
jak wygląda sytuacja. Mam wrażenie że coś wie… I zaraz sama się tego dowiem. -
mruknęła Domi, odrzuciła płaszcz na bok i wyciągnęła z tylnej kieszeni spodni
pistolet. Reszta otworzyła szerzej oczy.
- Po
co ci to? – mruknął Hidan, zszokowany wpatrując się w spluwę.
- Na
wypadek gdyby znowu Tsu mnie wkurzyła. – sarknęła dziewczyna i wyszła.
Mijały
minuty, nikt nie wrócił. Cisza zalegajaca sprawiała, ze coraz bardziej się
denerwowali.
- Może
cos im się stało. – jęknęła przestraszona Yami
-
Nawet tak nie mów. – spanikował Tobi gdy usłyszeli dwa strzały. Wszyscy
wybiegli z Sali, kierując się w stronę, skąd dobiegał huku.
-
Chwila, niech ktoś zostanie z Tsunade bo jeszcze po nią wrócą. – Is zatrzymała
się gwałtownie.
-
Dobry pomysł. Ush idziemy? – spytał się Nagato, na co dziewczyna skinęła głową.
- My
też. – dodał Tobi i razem z Yami zawrócili za pozostałą dwójką. Reszta grupy
weszła powoli w drugi korytarz, gdy ujrzeli otwarte drzwi do biblioteki. Po
wejściu do niewielkiego pokoju, spostrzegli, że mnóstwo książek powypadało z
półek, kilka regałów się przewróciło, a gablota z pucharami była rozbita. Stan
pokoju nie wyglądał za dobrze.
-
Czy mi się wydaje, czy to krew? – wymamrotała nagle Is spoglądając na ziemię.
Miała rację, na podłodze były niewielkie plamy krwi.
-
Może któraś z was ma okres? – zakpił sobie Hidan by rozluźnić atmosferę, ale
nie wyszło mu to na dobre i tylko oberwał od Soli. Wszyscy zaczęli się
rozglądać. Ciężko było znaleźć cokolwiek w tym bałaganie
- O
nie! Szybko chodźcie mi pomóc! – krzyknęła It. Wszyscy podbiegli do dziewczyny
stojącej przy biurku bibliotekarki na którym walały się książki. Jednak gdy
wszyscy się przyjrzeli, ujrzeli coś jeszcze. Twarz. A konkretniej fragment
ukazujący nos i policzek, Hidan odważył się odsłonić resztę i aż wszystkich
zamurowało.
- To
Domino. – jęknęła Itami i zrzuciła resztę książek z koleżanki.
-
Nie ma na niej krwi, więc chyba nie jest ranna. – stwierdził Deidara.
-
Spójrzcie na jej szyje. – dodał Hidan. Wszyscy posłusznie zrobili co kazał i
teraz każdy dostrzegł siniaki wokół jej karku. Is sięgnęła ręką by sprawdzić jej
puls.
- Na
szczęście żyje, ale wygląda na to że zdążyła stracić przytomność.
-
Lekarz się znalazł. – dodała Soli.
-
Trzeba ja zanieść do sali gdzie jest Tsunade. W grupie będzie bezpieczniej...-
odezwał się Sasori- Nie powinniśmy się byli rozdzielać.- warknął.
-
Skoro o tym mowa to zadzwońmy po gliny. – dodał Deidara i wyciągnął komórkę.
-
Ale kto poniesie Domi? – spytał się Itachi. Dla żadnego z chłopaków to nie było
bezpieczne, bo mogło się to skończyć śmiercią ze strony ich dziewczyn.
- Ja
to zrobię. Soli i tak jest na mnie zła. – dodał Hidan i wziął na ręce
nieprzytomną dziewczynę i wszyscy ruszyli w kierunku Sali. Dei właśnie skończył
rozmawiać przez telefon i zadzwonił tym razem po karetkę. Reszta szła w ciszy.
W końcu doszli do pokoju, Hidan położył Domi na stole.
- Co
się stało? – spytała się przerażona Ush.
-
Nie wiemy, ale znaleźliśmy ją w takim stanie. – odrzekł Sasori.
-
Karetka i policja za niedługo powinna się zjawić. – odezwał się Deidara.
- Ja
bym chciała pójść do łazienki. – pisnęła ni stad ni zowąd Yami.
- To
my wszystkie pójdziemy. – dodała Tsu i tak zrobiły. Chłopcy siedzieli w ciszy
gdy usłyszeli krzyki. Wszyscy szybko wybiegli wcześniej zamykając drzwi, gdy
dotarli do damskiej łazienki, ujrzeli jak dwóch mężczyzn ciągnie ich ukochane
za włosy a trzeci stoi nad nimi z nożem. Bez namysłu rzucili się do walki. Ponieważ
mieli przewagę liczebną, mężczyźni szybko zwiali.
-
Nic ci nie jest Nagato? – spytała się Ush troskliwie, a chłopak tylko się
uśmiechnął pokrzepiająco.
-
Tobi uratował swoją śliczną dziewczynę. – rzekł chłopak biorąc Yami na ręce.
-
Właśnie. Sasori, wszystko okej? – spytała się Itami. Chłopak udał przez chwilę
obrażonego po czym się uśmiechnął i objął swoją dziewczynę.
-
Nic się nie stało. – odrzekł czerwono włosy.
- A
tobie Itachi coś się stało? – spytała się Isabel.
-
Nic takiego, mam drobne zadrapanie na ręce od noża ale to nic. – dodał
uspokajająco. Tsu i Soli ukradkiem zerkały na swoich chłopaków, chociaż
sprawiały wrażenie, że mają ich gdzieś. Nawet po tym. Nagle Hidan upadł na
ziemię i się zaczął trząść.
- Co
jest grane? – spytał się Itachi gdy ujrzał jak z uda kolegi wylewa się krew.
-
Sparaliżowało mi nogi. – warknął szaro włosy.
-
Mnie paraliżuje ramie. – dodał Deidara trzymian się za krwawiące ramię.
-
Macie aż tak mocne rany? – spytała się Tsu.
- Właśnie
nie. – dodał Dei i zachwiał się lekko. Tsuki podtrzymała go kurczowo, żeby się nie
przewrócił. Cała złość i żal zniknęły, zastąpione troską o blondyna.
- Mi
też zaczyna robić się słabo. – dodał Itachi trzymając się za głowę.
-
Chyba nie chcecie powiedzieć, że ten sztylet był zatruty? – spanikowała Is.
Było coraz gorzej, Itachi i Dei mieli mroczki przed oczami więc Is i Tsu
musiały ich prowadzić by się nie przewrócili. Sasori i Nagato służyli za
podporę dla Hidana, który nie mógł już ustać o własnych siłach.
-
Chwila, czy my przypadkiem nie zamykaliśmy drzwi? – spytał się Tobi gdy ujrzało
otworzone drzwi do Sali.
- O
nie! – krzyknęła Itami i ruszyła w kierunku otworzonego pokoju razem z Ush i
Soli. Jednak stanęły w progu drzwi z szokiem na twarzy. Gdy reszta dogoniła je i
zajrzała do środka, wszyscy zaniemówili. Przy nieprzytomnej Domi stał Kakuzu i
trzymał ją za dłoń.
-
Nie strasz nas tak więcej! – warknął Hidan. Brunet tylko na nich spojrzał, po
czym z powrotem jego wzrok utkwił na jego dziewczynie.
- Wybaczcie
mi, ale to moja wina…
- O
czym ty mówisz? – spytała się Tsu.
- Ci
gości poszukują mnie za to, że ja ich wkopałem policji by zarobić sporą sumkę.
– wyjaśnił Kakuzu. ― Teraz
się mszczą. ― dodał
ciszej, ściskając dłoń nieprzytomnej dziewczyny jakby to miało przywrócić jej
przytomność.
- Że
co takiego?! – wszyscy krzyknęli ze złością.
-
Dokładnie. I teraz albo nam dasz całą ta kasę, albo oni wszyscy przez ciebie zdechną.-
Usłyszeli głos na korytarzu. Należał do jednego z mężczyzn w masce.
-Jeśli
się nie zgodzisz to włączymy bombę, która jest w biurku. A jeśli spróbujesz jakichś
sztuczek, automatycznie dojdzie do detonacji. – wyjaśnił drugi mężczyzna.
Sasori podszedł do biurka i otworzył jedną z szuflad w której był mechanizm.
-
Dei możesz nam pomóc? – spytał się Itachi.
-
Nic nie widzę, nie dam rady. – jęknął blondyn.
-
Macie pecha. – dodał trzeci bandzior spychając wszystkich na ławki i podszedł
do Kakuzu lekko kulejąc.
-
Dajesz kasę, albo wszyscy zginiecie. – dodał celując pistoletem w bruneta.
-
Niech będzie. – warknął Kakuzu po długiej chwili namysłu i wyciągnął z kieszeni
pokaźną sumę. Mężczyzna przeliczał w skupieniu pieniądze, gdy broń nagle została
wyrwana z jego dłoni.
- Na
ziemię, ale już! – warknęła słabo Domino, która jako tako odzyskała
przytomność.
-
Odłóż pistolet. – krzyknął drugi mężczyzna, a trzeci się za nim schował.
-
Odkładamy razem, a Nagato i Sasori was przytrzymają. – rozkazała dziewczyna
ochrypłym głosem. Powoli oboje opuścili broń aż dotknęła ziemi. Dwoje mężczyzn
miało uniesione ręce do góry, jednak trzeci wykorzystał nieuwagę Domi i chwycił
ją za gardło, kładąc na stole.
-
Zostaw ją! – krzyknął Kakuzu i już miał go odepchnąć, gdy ujrzał jak przyłożył
nóż do głowy dziewczyny tuz nad lewym okiem, które właśnie się odsłoniło.
Wszyscy utkwili w bezruchu. Jeden z morderców wziął kasę leżącą na ziemi, a
drugi zaczął mierzyć bronią w każdego po kolei.
- Już
drugi raz byś mnie załatwiła, najpierw strzeliłaś mi w nogę, a teraz
przeszkodziłabyś nam w wyrównaniu rachunków. Najchętniej bym cię zabił, ale to
by było złamanie obietnicy, a ja zawsze jej dotrzymuje i obiecuję ci, że kiedyś
pożałujesz. – szepnął na ucho Domi po czym machnął nożem tak ze stworzył rysę
na twarzy dziewczyny zaczynającą się nad brwią, a kończąca się na policzku. Na
szczęście nie raniąc jej oka, Domino zasłoniła ranę by nie wyciekło więcej
krwi, za to jej oprawca celował nożem z Kakuzu który był już gotów się na niego
rzucić. Gdy już dwóch morderców opuściło salę, został tylko ten z pistoletem.
-
Ale jednak zemsta nie została zakończona. Obiecaliśmy nikogo tutaj nie
skrzywdzić z wyjątkiem jednej osoby. – dodał i strzelił. Wszystko stało się
bardzo szybko, kula mająca trafić Kakuzu, ostatecznie trafiła Domino, która osłoniła
go własnym ciałem. Sprawca wybiegł z Sali, a dziewczyna opadła na kolana.
Dociskała dłoń do krwawiącego ramienia, zaciskając z bólu zęby. Zaraz potem
rozległo się wycie syren karetki i radiowozu.
Na
następny dzień wszyscy wrócili do szkoły. Hidan, Deidara i Itachi nie byli
poważnie ranni. Dostali antidotum i to im wystarczyło. Tsunade przeżyła,
ale dostała miesiąc wolnego, Domi za to miała obandażowane lewe ramię. Mordercy
zostali złapani, jednak policja nadal nie wiedziała, jakim cudem udało im się uciec.
Obawiali się, że może się to powtórzyć, przez co ani Domino, ani Kakuzu nie
byli do końca bezpieczni.
Na
przerwie zostali oboje poproszeni przez policję, by na chwilę porozmawiać.
-
Możemy zapewnić wam ochronę, ale wtedy będziecie musieli zmienić wygląd, dane i
miejsce zamieszkania... – odrzekł jeden z policjantów.
-
Nie chcemy tego robić. – przerwała mu Domino.
- To
dla bezpieczeństwa waszego i waszych przyjaciół.
-
Ale jeśli się zgodzimy będziemy musieli o nich zapomnieć? – dopytał się Kakuzu.
-
Dokładnie. Macie dać odpowiedź do soboty, trzy dni wam wystarczą w zupełności.
Co ważniejsze, nic a nic nie możecie powiedzieć swoim znajomym. – dodał
policjant i odszedł.
***
Tsu:
I tym sposobem Deidara został abstynentem xD
Ale do rzeczy. Tak sobie czytam, czytam i mam na twarzy coraz większego WTF'a.
Mordujemy się z Domi- okej, żadna nowość.
Mordercy w okolicy.- OKEEEJ, why not? xD Tsunade to stara baba, takie zawsze panikują.
Mordercy w szkole- łot de fak? Że tak to ujmę xD
Boże... My piszemy jakieś przygody w stylu "Hidanowa coca-cola turla się po chodniku", a tu Domi wyskakuje i mówi "a chuj, będę hipsterełę i jebnę kryminałkę!".
Kurde. I jeszcze spluwa z kieszeni.---> Poczułam się jak w simsach xD
No, to chyba tyle ode mnie ^ ^
Soli:
Domi najwyraźniej podnosi poprzeczkę w opowiadaniu xD
Za dużo kryminałów xD Za wysoki poziom jak dla mnie xD
Ale kurna, jaka rozpierducha z tymi mordercami - szok :D
W ogóle Domi, ja wiem, że ty lubisz Hidana, ale wesz... Mogłam mu dać w pychol xD
On by się cieszył i ja byłabym szczęśliwa xD
Itami:
Cóż moja reakcja ograniczała się do kilku jakby faz
1. Okeeey zaczyna się normalnie ;D
2. Hidan x Domi x Dei hmm ciekawe, ciekawe...* perwersyjny uśmieszek*
3. Znowu w kozie nosz kurr...
4. WTF? Seryjni mordercy?
5. etto... Domi załatw mi pistolet!
6. Bomba... Dei powinieneś odrazu wstać na nogi i nas ocalić, jak bohater XD
7. Kakuzu nie wsypuje się ludzi... idiota
7. A tylko spróbujcie się zgodzić to...
8. Super rozdział... kryminały fajna sprawa XD
Soli:
Domi najwyraźniej podnosi poprzeczkę w opowiadaniu xD
Za dużo kryminałów xD Za wysoki poziom jak dla mnie xD
Ale kurna, jaka rozpierducha z tymi mordercami - szok :D
W ogóle Domi, ja wiem, że ty lubisz Hidana, ale wesz... Mogłam mu dać w pychol xD
On by się cieszył i ja byłabym szczęśliwa xD
Itami:
Cóż moja reakcja ograniczała się do kilku jakby faz
1. Okeeey zaczyna się normalnie ;D
2. Hidan x Domi x Dei hmm ciekawe, ciekawe...* perwersyjny uśmieszek*
3. Znowu w kozie nosz kurr...
4. WTF? Seryjni mordercy?
5. etto... Domi załatw mi pistolet!
6. Bomba... Dei powinieneś odrazu wstać na nogi i nas ocalić, jak bohater XD
7. Kakuzu nie wsypuje się ludzi... idiota
7. A tylko spróbujcie się zgodzić to...
8. Super rozdział... kryminały fajna sprawa XD
Jezu..boję się. Brrrr :<
OdpowiedzUsuńPoczątek oki, potem super- ale rozpierducha, następnie Mada faka-trójkącik, i wreszcie oezu kryminał.
Ty tak bardzo się nie lubisz, że chciałaś się zajebać w 8 rozdziale?
Mniejsza.
A tak wgl to co się stało z Naruciakiem, he? Bo tego nie dokończyłaś, a szkoda.
Jprdl! Z Kakuza zrobił się nagle romantyk, jak słodko *w*
Ogólnie zajebiscie i jak to ujęła Tsu-simsowo! (Koffam tę grę*3*)
Więc alleluja i do przodu. xD
Boskie!!!
OdpowiedzUsuńDeixDomi?
HidanxDomi?
Czuje, że coś się kroi....
Kakuzu ty durniu!! Być nieczółym dla takiej dziewczyny jak Domi to trzeba być idiotą!! Jeśli chcesz to z wielką radością i chęcią walnę cię w ten durny łeb!! Dzielna Domi wkracza doo akcji z pistoletem! Brawo moja droga... Też chce pistolet! Niezły sposób na zazdrość u dziewczyn Domi.... Jesteś super kumpelą dla tych debili skoro sami nie potrafią pogodzić się z dziewczynami.... Ech ja kończę ten komentarz, oczywiście macie się z Kakuzu nie zgodzić bo co by było za opowiadanie bez was? Życzę dużo weny i czekam na next'a
Cuuuuuudo *-*,ale czekam na troche więcej Itami i Sasoriego <3 Mam nadzieje że coś takiego będzie *-*
OdpowiedzUsuńNo cio? Sasori to mój ulubieniec,a przynajmniej jeden z.. xD. Nie mniej jednak rozdział zajebisty i czekam na więcej.Kryminał *-*
Boże.Jezu.Maryjo.Wszyscy Święci.Co to było?!Straszne,Domi za Kakuzu,chłopacy zatruci...Dei,mógłbyś coś zrobić z tą bombą,Osamo Bin Ladenie z Japonii!To było zaskoczenie.Reszta dziewczyn robi coś typu "Prawda czy Wyzwanie",a Ty tu kryminał jebłaś 0.0!
OdpowiedzUsuńJa pierdole co za kryminal sie zrobil xD
OdpowiedzUsuńAle Kakazu jednak potrafi by czuly, kurcze jaki slodziak *.